Do logopedy należy udać się kiedy:
- dziecko około roku nie wymawia pojedynczych słów;
- dziecko dwuletnie ma ograniczony zasób słownictwa lub nie mówi, nie tworzy prostych zdań typu „lala bam”;
- dziecko mówi niewyraźnie, wypowiedzi są niezrozumiałe, niezależnie od wieku;
- dziecko nie reaguje na imię ani na polecenia, nie nawiązuje kontaktu wzrokowego;
- podczas mówienia dziecko wysuwa język między zęby;
- dziecko ma często otwartą buzię, ślini się, oddycha ustami;
- dziecko w 4 roku życia nie wymawia głosek s,z,c,dz (mówi np śłoń zamiast słoń), gdy dziecko zamienia głoskę k na t;
- dziecko w 5 roku życia nie wymawia głosek sz, rz, cz, dż (mówi np. salik zamiast szalik);
- dziecko w 6 roku życia nie wymawia głoski r;
- dziecko 7- letnie nie wymawia wybranych głosek lub wymawia je w sposób zdeformowany;
- dziecko się jąka;
- dziecko wykazuje trudności z nauką czytania, pisania;
- występują trudności podczas jedzenia;
- planujemy leczenie ortodontyczne lub jesteśmy w trakcie.
Zawsze gdy zauważamy coś niepokojącego, związanego z rozwojem mowy, udajmy się do logopedy. Lepiej wcześniej interweniować, niż później żałować zmarnowanego czasu
Telewizja a rozwój mowy
Profesor Jagoda Cieszyńska (psycholog i logopeda) z Krakowa podkreśla, że dziecko, które długie godziny spędza przed ekranem telewizora, uczy się ignorować dźwięki mowy, uznaje je za nieistotne i nie nadaje im znaczeń. Rozmowa, słowna interakcja z drugim człowiekiem aktywizuje mózg dziecka, natomiast nadmiar obrazu czyni dziecko biernym i uczy selektywności odbioru słuchowego.
I znów pojawia się „miejsce” telewizora w życiu rodziny: otóż już samo włączenie telewizji, by „grała w tle”, nawet gdy nikt jej nie ogląda, wystarcza by wpłynąć negatywnie na rozwój mowy dziecka. Zwykle rodzic mówi do dziecka około 940 słów na godzinę . Jeśli telewizor jest włączony, liczba wypowiedzianych do dziecka słów spada do 770. Mniej słów oznacza mniej interakcji i mniejszą możliwość rozwijania kompetencji mówienia!